Słucham różnych gatunków i nie zauważyłem w jakimkolwiek z nich słabych punktów tych kolumn (oczywiście monitory bliskiego pola w studiu nagraniowym potrafią więcej na średnicy np. kolumny firmy APS).
Pasmo w Electrino 500 jest równe i niemęczące (co jest wadą większości kolumn z wysokim SPL - tzw. podciąganie środka aby... było głośno bez względu na zrównoważenie tonalne, w STX Electrino to zjawisko na szczęście nie występuje). Ogólnie bardzo dobra konstrukcja i niepowtarzalny design (bynajmniej nie widziałem kolumn podobnych w gąszczu nudnych pudełek).
Bas - zróżnicowany i z ogromnym potencjałem, lubię czasami poszaleć i mieć koncert w domu (salon 76 mkw). Słuchając Dire Straits Brother in Arms na tych kolumnach ukazuje zjawisko "prawdziwość" uczestniczenia w koncercie, jest niezapomnianym przeżyciem, stopa i werbel nadają niesamowitej autentyczności bycia onair.
Mid - dla mnie w sam raz, gdyż przy wysokich poziomach w innych podobnych konstrukcjach to ona wkurzała najbardziej. Może nieco traci na tym stereofonia ale ogólny zestaw zakresów pasma według mnie dobrany zawodowo. Często słucham klasyki, jazzu, rocka z lat 70-90 i wokale na wielu często źle zrealizowanych płytach nie męczą. Wreszcie Sobremesa Anny Jopek urzeka przekazem.
Treble - Bardzo przyjemny kopułkowy tweeter (w kolumnach tego typu prawie zawsze stosowane są głośniki tubowe a te po prostu mnie męczą swoją natarczywością) W utworach klasycznych, jazzu oraz chilloutu znakomita rozdzielczość i muzykalność zarazem. W metalu trochę się gubią ale nadal jest poprawnie. Blaszki na Electrino z płyty Tomasza Stańki Dark Eyes brzmią niesamowicie naturalnie (porównanie do monitorów studyjnych).
To tyle w temacie oceny. Polecam wszystkim szukającym zestawu do głośnego grania bez utraty jakości. Druga zaleta tych kolumn (czego absolutnie nie oczekiwałem od tego typu konstrukcji) to świetna jakość również na bardzo małych mocach, rzędu pojedynczych watów, za takie zestawienie daję 10/10 (przesłuchałem wiele kolumn tego rodzaju na przestrzeni 30 lat)